WULAI I KOLEJNY DZIEŃ OBŻARSTWA

Wczoraj zostaliśmy zaproszeni na obiad do rodziców, przyjechała też siostra Kuan-Lina wraz z mężem. Oczywiście zanim dojechaliśmy to znowu staliśmy w korku, Tajwańczycy mają teraz wolne, więc gdziekolwiek nie jedziemy to stoimy w korku. Zgodnie z tradycją na nowy rok rodzina ofiaruje sobie nawzajem czerwoną kopertę (w której znajdują się pieniądze) wraz z życzeniami na nowy rok. Oczywiście największym wyzwaniem podczas obiadu, okazał się krab, z którym każdy dzielnie walczył haha.
Po obiedzie pojechaliśmy do Wulai, plan był taki, żeby skorzystać z tzw. HOT SPRING (czyli gorącego źródła), ale jak to bywa w między czasie plany się zmieniły i chyba dobrze, że się nastawiliśmy na to, że pojedziemy tylko pospacerować, bo jak się okazało zanim dojechaliśmy do Wulai to staliśmy w potężnym korku, w między czasie trochę popadało, aż w końcu dojechaliśmy na miejsce :). Oczywiście jak zajechaliśmy pierwsze co zobaczyliśmy to stoiska z jedzeniem, oczywiście nie mogliśmy się oprzeć i kolejne kilogramy wpakowaliśmy w nasze ciała (już czuję, że mój brzuch rośnie). Potem zrobiliśmy sobie spacer i dotarliśmy do małego wodospadu, w tym czasie zaczęło się ściemniać, więc jak już wracaliśmy można było zobaczyć z drogi miasteczko w dolinie i te małe światełka, które wyglądały uroczo wśród otaczających gór. Jeżeli chcielibyście poczytać o tym miejscu to kliknijcie tutaj (krótko i na temat :).
Dzisiaj jest wyjątkowy dzień, ponieważ wraz z mężem powinniśmy świętować 5 rocznicę naszego związku, ale te kilka dni sprawiły, że jesteśmy tak wyczerpani, że przełożyliśmy świętowanie na dzień jutrzejszy :), a dzisiaj ładujemy baterie na dzień jutrzejszy :).













Nowsze posty
« Nowsze posty
Starsze posty
Starsze posty»

  PhotobucketPhotobucketPhotobucketPhotobucketPhotobucketPhotobucket